Stało się... Podjąłem odważną decyzję o opublikowaniu historii, który przytrafiają mi się niemal każdego tygodnia. Zrobiłem to w trosce o swoje zdrowie psychiczne, a także wiedziony wielkim szacunkiem do moich przyjaciół, a co za tym idzie, pragnąc odciążyć ich od regularnego wysłuchiwania historii prawdziwych, których jestem epicentrum.
Blog ten (życzeniowo) zaspokoi moje palące potrzeby:
1. egocentryzmu (opowiadania o sobie),
2. powtarzania trzy razy (podobno słuchowcy muszą powtórzyć każdą historię co najmniej trzykrotnie),
3. wsparcia społecznego (liczni Komentujący zapewniający, że nie tylko mi przytrafiają się dziwadła),
4. racjonalizacji uzależnienia sieciowego (w końcu będę miał odpowiedź na pytanie: "Co tam znowu klikasz?").
O innych potrzebach na razie nie pamiętam. W razie potrzeby (sic!), dopiszę.
W ramach wsparcia dokumentowania historii prawdziwych acz niezwykłych, zobowiązuję się do dokumentacji fotograficznej, celem dowiedzenia ich prawdziwości. Wszystkich wątpiących zapewniam, że to dopiero czubek czubka góry, którą można by usypać, gdyby każde zadziwiające wydarzenie było kamykiem.
OdpowiedzUsuń