Dzwonię do szefa ekipy remontowej, która opuściła mnie miesiąc wcześniej tłumacząc, że w zimie pracować nie mogą ( a kto mi, kur..., obiecywał, że łazienkę wybudują w miesiąc i było to w październiku!?!). "Panie, rury mi zamarzły, Sylwester jest, nie mam wody!!!" - wyjęczałem do słuchawki. "Prezesie, ma pan w garażu butlę z gazem i palnik. Weźże go pan odpal i ogrzej sobie rury, to odmarzną".
A jak do cholery używa się palnika??? Okazuje się, że w desperacji człowiek działa nadzwyczaj szybko i sprawnie. Uruchomiłem palnik, przeniosłem się z trzydziestokilogramową butlą gazową w stronę dziury na fundamenty mojej przyszłej łazienki marzeń i niczym miotaczem ognia rozpocząłem ogrzewanie rur wodnych . Stałem tak przez godzinę w mrozie miotając półmetrowym jęzorem ognia po rurach. Mój sąsiad Irek, który z rozbawieniem obserwuje moje poczynania, wyszedł przed swój dom i zapytał: "Bruno, fajerwerki tak wcześnie odpalasz? Dopiero dziewiętnasta godzina". Resztką sił powstrzymałem się od uduszenia go.
Niestety, rury okazały się zimne i nieczułe na moje potrzeby. Woda pozostała lodem jeszcze przez cały miesiąc.
Co robić gdy nie ma się wody w zimie? To proste:
- Pranie i kąpiel załatwiasz u rodziców, najlepiej jeśli mieszkają w innym mieście niż Ty - wtedy jest zabawniej.
- W celu sporządzenia jedzenia w postaci płynnej kupujesz cały bagażnik baniaków wody mineralnej.
- Jeśli masz motywację do mycia naczyń, możesz od rodziców przywozić wodę, popularnie zwaną kranówą. W czym? W baniakach po mineralnej albo w wiadrach, które pomimo pokrywki rozlewają wodę w samochodzie przy każdym podrygu na napotkanej dziurze w jezdni.
- Czym spłukiwać toaletę? Nic prostszego: należy użyć do tego miski i łopaty: wychodzisz na ogród, zbierasz łopatą śnieg do miski, a następnie stawiasz miskę na piecu i roztapiasz śnieg. Warto pamiętać, że miska powinna być metalowa.
- Czasem nadużywasz gościnności sąsiadów i nawiedzasz ich łazienkę.
- Wyjeżdżając do pracy oddalonej o 100km, pakujesz kosmetyczkę, ręcznik, czystą bieliznę i bierzesz kąpiel w firmie, ku uciesze towarzyszek służbowej niedoli.
- Zachowujesz spokój i pozory dobrego nastroju.
Widzę ze z Ciebie taki śląski Bear Grylls;).E.M
OdpowiedzUsuń